poniedziałek, 25 marca 2013

"Gofry IV" END.

Dadabum. Czwarty i OSTATNI rozdział. Każde opowiadanie trzeba kiedyś skończyć. Koniec tego dobiega teraz. Mam nadzieję, że jakoś mi wyszedł ten ostatni rozdział. Zapraszam!

Rozdział dedykuję w szczególności Kirze. Ale także:
* Nami - za to, że jesteś gdy cię potrzebuję. Jesteś moim natchnieniem. ♥
* xMidziak - za to podsuwanie pomysłów. ♥
* Bryza - dziękuję za to, że po prostu jesteś.. ♥   

Maknae (jak poprzednie trzy rozdziały).

- Min.. Powiesz mi wreszcie gdzie idziemy?
- Mówiłem, że to niespodzianka. Zaplanowałem ten wieczór tak, żeby został w twojej pamięci. - wyszczerzył się.
- No ale.. Pooooooooooowiedz.. - nalegałem.
- Cierpliwości maknae. - cmoknął mnie w czoło.
Szliśmy dalej trzymając się za ręce. Zatrzymaliśmy się przed gmachem jakiegoś budynku.
- Kino?
- Tak. Grają dziś świetny horror. - odparł.
- Horrrrrrrrrrooooooorrrrrrrrr? - spytałem z myślą, że się przesłyszałem.
- No tak. - objął mnie ramieniem i weszliśmy do środka. Było pełno ludzi. Szybko się przecisnęliśmy. Choi podszedł do okienka kupić bilety. Po chwili wrócił. Kupiliśmy wielki popcorn i dwie cole. Standard. Weszliśmy na zaludnioną salę. Zajęliśmy sobie wygodne miejsca.Minęło kilka minut nim rozpoczął się seans. Gdy tylko poleciała muzyka oznajmiająca początek filmu, wszyscy momentalnie ucichli. Normalnie jak makiem zasiał. Po chwili z głośników rozległ się wrzask. Moim ciałem wstrząsnęły dreszcze. Niezbyt przepadałem za horrorami. Ale cóż, ważne, że byłem z nim. Z początku film nie wydawał się wcale być taki straszny. Nagle wkroczył psychopata z piłą mechaniczną. Polała się krew, a flaki latały po całym ekranie. Odcinął ludziom ręce, nogi, głowy... Przerażony wtuliłem się w klatkę piersiową ukochanego. Natychmiast zareagował przytulając mnie mocno. Wplótł palce w moje rude włosy i wyszeptał:
- Nie bój się Minnie. Przecież jestem z tobą.
Poczułem jego ciepły oddech. Moje ciało znów zalało to przyjemne uczucie gorąca. Uśmiechnąłem się do siebie i podniosłem głowę. Zobaczyłem jego zadowoloną twarz. Oczy wlepione miał w wielki ekran. Spojrzałem na zegarek, Jeszcze niecała godzina. Opadłem na fotel zrezygnowany. Poleciały flaki.  Szybko zakryłem oczy jak małe dziecko, które widzi całujących się ludzi. "Jak można lubić takie filmy? Tylko krew, flaki, krew, flaki, krew, flaki..." - pomyślałem. Zrobiłem zniesmaczoną minę. Znudzony oparłem głowę o ramię starszego. Spletliśmy nasze palce. Przymknąłem oczy. Otworzyłem je dopiero, gdy coś dźgało mnie w bark. Przetarłem je dłonią. Wstałem i przeciągnąłem się.
-Nareszcie koniec? - spytałem uraowany.
- Mhm.
Odetchnąłem z ulgą.
- Idziemy do domu? - spytałem wlepiając wzrok w rapera.
- Jeszcze nie.
- Jaaak to? - otworzyłem usta.
- Zamknij te usta bo muchę połkniesz. - zaśmiał się.Złapał mnie za rękę i wyciągnął na zewnątrz. Uderzyła w nas fala świeżego powietrza. 
- Teraz też mi nie powiesz gdzie idziemy?
-Zgadłeś Tae. - nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Gdzieś niedaleko usłyszeliśmy przeciągłe "Oooo..." i piski dziewczyn.* Szybko ruszyliśmy przed siebie, podążając w kolejne miejsce.
"Co ty kombinujesz żabo?" - pomyślałem.
Kolejny budynek. Jedyne co zdążyłem zauważyć nim zostałem wciągnięty przez rapera do środka, to świecący napis "Restaurante". Nie miałem czasu nawet dokładnie się przyjrzeć. Podszedł do nas mężczyzna we fraku z muszką pod szyją. 
- Rezerwacja na nazwisko Choi. - odezwał się Minho.
- Stolik dwuosobowy, zgadza się? - spytał odnajdując personalia na długiej liście i stukając w wybrane miejsce długopisem. 
- Tak. - odparł.
- Proszę za mną.
Podążyliśmy za tym człowiekiem. Manewrowaliśmy pomiędzy stolikami. W oddali zauważyłem stolik w kierunku, którego zmierzaliśmy. Stał w odosobnieniu od innych. Podziękowaliśmy i zajęliśmy miejsca. Minho był nadzwyczaj uprzejmy. Zajął miejsce naprzeciw mnie i obdarzył szczerym uśmiechem.
- Tego się nie spodziewałem. - zacząłem rozmowę.
- Widzisz.. Jestem nieprzewidywalny. - roześmiał się ukazując piękne, białe zęby.
Do naszego stolika podszedł kelner.
- Podać coś?
- Poproszę szklankę soku pomarańczowego.
- Ja wnież. - dodał raper.
Długo nie czekaliśmy, gdy pojawił się ten sam mężczyzna, niosąc na srebrnej tacy dwie szklanki. Podziękowaliśmy i odszedł.
- Oj Minho, Minho. Myślałem, że cię znam, a ty mnie wciąż zaskakujesz. - powiedziałem promiennie.
Obok naszego stolika stała również kanapa. Pokryta lśniącą, czerwoną jak krew skórą. Postanowiliśmy tam usiąść żeby porozmawiać.
- Ale wygodna! - powiedziałem z entuzjazmem rzucając swój zadek na ową kanapę. - Min kupmy sobie taką. - zaśmiałem się.
- Minnie ty głuptasie. - poczochrał mi włosy.
Spojrzałem na niego z uwielbieniem. Nie mogłem się powstrzymać. Wpiłem się w jego kuszące, pełne wargi. Językiem rozchyliłem jego wargi i wtargnąłem do środka. Smakowałem ten moment. Chciałem żeby trwał wiecznie. Jednak brunet po chwili się odsunął. Spojrzałem na niego z wyrzutem. Skinął głową w stronę nadchodzącego człowieka.
- Rozumiem. - szepnąłem.
- Podać coś? - spytał "intruz", gdy dotarł do stolika.
- Na razie dziękujemy. - odparł Minho.
Kiwnąłem głową na znak, że się z nim zgadzam. Jedyne co teraz chciałem to zostać z nim sam na sam.
-W razie czego proszę wołać.
- Oczywiście.
Odszedł. Odwróciłem twarz w stronę Choi'ego.
- To koniec niespodzianek na dziś?
- Musiałbym się zastanowiiić.. - przedłużał.
- No powieeeeeeeeeeeedz.... - nalegałem.
- Dowiesz się w swoim czasie. - odparł beztrosko. - Minnie.. Wiesz, że jesteśmy ze sobą ponad cztery lata?
- Wiem.. - pogładziłem go po policzku. - Nie żałuję żadnej sekundy spędzonej z tobą. Pamiętasz to pierwsze spotkanie?
- Jesteś taki kochany.. Jak mógłbym nie pamiętać? Miałeś zaledwie piętnaście lat Tae.. Nigdy nie przypuściłbym,  że mogę zakochać się w chłopaku.
- Pamiętam jakby to było wczoraj. Też sądziłem, że zwiążę się z jakąś dziewczyną. Wtedy poznałem ciebie. Wywróciłeś mój świat do góry nogami Minho. Cieszyłem się jak idiota, gdy mogłem na ciebie patrzeć. Każda chwila z tobą była dla mnie najcudowniejszą w życiu. Było mi ciężko, bo nie potrafiłem ci powiedzieć tego co czuję.. - powiedziałem.
- Mi też nie było przez ten czas łatwo. W końcu sam się przełamałeś i mi to powiedziałeś.. Pamiętam jak uciekłeś z płaczem, myśląc, że cię odrzucę. Wiesz jak się o ciebie martwiłem? Znalazłem cię dopiero w studiu nagraniowym jak leżałeś nieprzytomny.. Zabrałem cię natychmiast do domu.
- Opiekowałeś się mną wtedy. Byłem tak szczęśliwy jak nie wiem co. Mimo problemów daliśmy radę i nadal jesteśmy razem. Dzieliliśmy smutki i radości. Razem. Zawsze razem. - wyszeptałem.
Zegar w oddali wybił dziesiątą.
- Kurcze, późno już. Powinniśmy wracać, będą się martwić. 
- Masz rację Minnie. 
Wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Podeszliśmy do barmanki i zapłaciliśmy za sok. Podziękowaliśmy za obsługę i wyszliśmy na zewnątrz.
- Chodź przejdziemy się jeszcze, okej? - zaproponował.
- Chętnie. - posłałem mu uśmiech i wsunąłem swoją dłoń między jego palce. Trzymając się za ręce i rozmawiając przemierzaliśmy alejki parku.
 - Jak tu pięknie i spokojnie.  - rozmarzyłem się.
- Masz rację. I romantycznie. Emm..Minniee.. Kocham cię i nigdy nie opuszczę. - mówiąc to patrzył mi głęboko w oczy.
Brunet sięgnął do kieszeni i wyjął małe, zgrabne pudełeczko. Otworzył je. Moim oczom ukazały się dwie lśniące obrączki, które błyszczały w świetle księżyca.
- A więc.. Taeminniee.. Zostaniesz ze mną? Już na zawsze?
Otworzyłem usta ze zdziwienia. Patrzyłem na niego nie mogąc wydobyć z siebie nawet słowa.
" Przecież go kocham.. Ale czy ja tego na pewno chcę?" - zadawałem sobie pytanie. 
- Rozumiem, że nie.. - odparł zrezygnowany.
Wyciągnąłem dłoń w jego stronę. Spojrzał pytająco. Po chwili wziął do ręki jeden ze złotych krążków i założył mi go na palec. Wziąłem drugą obrączkę. Zauważyłem na niej napis. Podniosłem przedmiot wyżej aby odczytać napis. Wyryte były tam dwa słowa:
"Taemin & Minho"                
Założyłem ją brunetowi na palec. 
- Oczywiście, że chcę! - wydusiłem wreszcie rzucając mu się na szyję. Po chwili nasze usta złączyły się w pocałunku, który stawał się coraz odważniejszy. Obaj mieliśmy oczy pełne łez. Łez szczęścia oczywiście. Wyobrażałem już sobie reakcję pozostałych.. Przytuleni do siebie skierowaliśmy się w stronę domu. Jesteśmy na miejscu. Weszliśmy do środka. 
- Chodźmy do mnie. - szepnąłem żabie do ucha.
Poszliśmy na górę. Zatrzasnęliśmy za sobą drzwi. Spojrzeliśmy na siebie jak wygłodniałe zwierzęta. Przylgnęliśmy do siebie łącząc nasze ciała. Nasze języki połączyły się w dzikim tańcu niczym para tancerzy. Nasze koszulki zniknęły w mgnieniu oka. Błądziliśmy rękoma po swoich ciałach. Pragnąłem go tak bardzo.. Przesunęliśmy się w stronę łóżka. Choi delikatnie mnie popchnął. Wylądowałem w pozycji leżącej. Usiadł na mnie okrakiem. Kolejny namiętny pocałunek. Jego ręka wsunęła się w moje bokserki, które błyskawicznie zniknęły z mojego ciała. Delikatnie zaczął masować moje jądra. Wydawałem z siebie ciche pomruki niczym zadowolony kociak. Chwilę później jego ręka znalazła się na moim przyrodzeniu. Wykonywał szybkie ruchy, doprowadzając mnie do szaleństwa. Nie chciałem zostać w tyle i również mu się odwdzięczyć, lecz nie pozwolił mi wstać.    
"Dlaczego tak się mną bawisz?!" - krzyczałem w myślach. 
Po chwili zauważyłem, że ssie palce. A więc nareszcie. Poczułem palce między pośladkami. Odruchowo się spiąłem. Starałem się nie myśleć o dyskomforcie, który wyraźnie dawał się we znaki. Po chwili miejsce palców zastąpił czymś większym. Oczy mi się zaszkliły. Delikatnie zaczął się we mnie poruszać. Jak zawsze bolało, jednak wiedziałem, ze nic nie jest w stanie zastąpić późniejszych doznań.
- Szybciej. - wskazałem ręką. Szalałem i krzyczałem wniebogłosy. Spełnił moją prośbę. To było takie... cudowne? Słów brakuje. Niedługo trwało nim poczułem jak wypełnia mnie uczucie ciepła. Chciał abym poczuł to samo. Kontynuował. Chwilę później wygiąłem się w łuk, gdy przez moje ciało przeszła potężna fala orgazmu. Obaj byliśmy spełnieni. Ten dzień był najwspanialszym w moim życiu. Ciekawe jak zareaguje reszta....




4 komentarze:

  1. Bożeeee... wzruszyłam się! Jakie to słodkie! Jak oni wspominali swój związek - myślałam, że się popłacze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Boooskie i piękne poprostu nic dodać nic ująć :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Omo jakie cudowne.! I ta romantyczna akcja po filmie. Pisk dziewczyn, ale w restauracji to się wstydzili xD Uwielbiam już twoje opowiadanka <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda że z JongKey tak niebyło;-;Ale i tak słooodkie<3

    OdpowiedzUsuń

Komentujcie . Chcę wiedzieć co sądzicie o tych wypocinach ! :3 :)