piątek, 22 lutego 2013

"Mroczne uliczki Seoulu.."

Takie trochę niepodobne do mnie to opowiadanie ale cóż.. Zawsze coś. Mam nadzieję, że wam się spodoba
WARNING: Gwałt.
Opowiadanie z perspektywy Key.

Szedłem wieczorem ulicami zwykle spokojnego Seoulu. Lubiłem wieczorem spacerować i rozmyślać. Przechodziłem akurat obok klubu, przed którym stała gromada napaleńców. Owszem każdy może mieć orientację taką jaką chce, ale nie musi tego ogłaszać całemu światu. Ja kocham Jonghyuna.. Słyszałem te ich sprośne słówka, które wykrzykiwali w moim kierunku, ale ignorowałem je. Włożyłem słuchawki w uszy i podgłosiłem muzykę pogrążając się w swoich myślach. Po jakimś czasie zauważyłem, że ktoś stanął mi na drodze. Wyłączyłem muzykę. Spróbowałem ominąć owego mężczyznę, ale zastawił mi drogę swoim wielkim cielskiem. Postanowiłem więc się wycofać. Odwróciłem się na pięcie. Za moimi plecami stało trzech kolesi z zaciśniętymi pięściami i jeden z kijem bejsbolowym.
- Cześć słodziaku. Zabawisz się z nami? - spytał jeden z nich.
- Nie, jakoś nie mam ochoty.
- A ja na twoim miejscu bym się zgodził. Tak dla bezpieczeństwa. - powiedział ten z kijem po czym podszedł do mnie i złapał mnie za krocze.
- Nie dotykaj mnie popaprańcu - wymierzyłem mu solidny cios pięścią w twarz i odepchnąłem go.
Po chwili zrozumiałem, że to był zły pomysł. Uśmiechnąłem się tylko widząc krwawiącą mordę tego typa. Reszta natychmiast zacieśniła kręgi wokół mnie. Nie miałem możliwości ucieczki. To był chyba ich "lider". Stanął przede mną i splunął mi w twarz. Wytarłem się rękawem.
- To było bardzo niemądre posunięcie. Taki słodki chłopiec, a jaki niegrzeczny. Hmm... Ale my lubimy właśnie takich, nieprawdaż?
Odpowiedzią na te słowa był rechot jego goryli.
- Co macie zamiar ze mną zrobić?
- A jak myślisz kochanie?
- Nigdzie z wami nie pójdę. Zrozumiano? - powiedziałem twardo.
- Nie musisz iść. Możemy Cię zaciągnąć. Nas jest pięcioro, a ty sam.
Spojrzałem na nich przerażony.
- Co? Pewność siebie cię opuściła? - zaśmiał się, a zaraz po nim reszta. Skinął głową w ich stronę. Nagle poczułem jak ktoś złapał moje ręce i wykręcił do tyłu. Krzyknąłem z bólu.
- Łapy przy sobie łachudry! - wrzeszczałem i wyrywałem się.
Nie obchodziło ich nic. Nie przestawałem się wyrywać. Dostałem z kija w brzuch. Skuliłem się nie mogąc złapać oddechu. W te kilka sekund powalili mnie bez trudu na ziemię. Oberwałem kopniaka.
- Puśćcie go. Nie ucieknie. - rozkazał typ z kijem.
Leżałem na ziemi bez tchu. Gdy na chwilę spuścili mnie z oczu, wyciągnąłem telefon i wybrałem numer Jonghyun'a. Modliłem się żeby odebrał. Na samą myśl o nim moje oczy się zaszkliły. On zawsze gdy tego chciał był delikatny. Starał się sprawiać mi jak najmniej bólu. Podnieśli mnie z ziemi i zaciągnęli do ciemnej uliczki. Ledwo stałem na nogach. Na wszelki wypadek trzymali mnie, gdybym chciał uciec. Po chwili poczułem, że moje spodnie opadły wraz z bielizną.
- Niezłą masz dupę. Mógłbyś podziękować, że chcę Ci sprawić przyjemność.
- Też mi kurwa przyjemność frajerze. - wysyczałem.
- Nie mam czasu na gry wstępne, więc może zaboleć.
Złapał mnie za szyję i pochylił w dół, ułatwiając sobie do mnie dostęp. Wszedł we mnie. Tak po prostu. Bez niczego. Ból był nie do opisania. Krzyczałem tak głośno, że zatykali mi usta. Czułem palący ból. Jakby mnie ktoś rozrywał. On miał to gdzieś. Dla niego ważne było tylko zaspokojenie swoich żądzy. Rżnął mnie dalej jak tanią dziwkę. Ostatkiem sił wykrzyczałem gdzie się znajduję. Miałem nadzieję, że Bling odebrał i przyjedzie z pomocą. Po chwili ten pierdolony sukinsyn zostawił mnie w spokoju. Dobrze wiedziałem, że kilka dni przez niego ostro pocierpię. Myślałem, że to koniec. Właśnie MYŚLAŁEM. Źle myślałem...
- Rzućcie go na klęczki - powiedział.
Zrobili co kazał. W oddali usłyszeli nadjeżdżający samochód. Wszyscy oprócz tego gnoja spieprzyli.
- Co za tchórze. Przecież tu nikt nas nie zobaczy.
Podobało Ci się? Bo mnie bardzo. - teraz skierował wypowiedź do mnie.
- Zamknij się kurwo i mnie puść! - krzyczałem.
- Jak skończymy zabawę to cię puszczę. - odparł beztrosko.
Nie zdążyłem nic więcej powiedzieć. Wepchnął mi swojego ohydnego penisa do ust. Wplótł swoje łapska w moje włosy i na siłę dociskał mnie do swojego krocza. Spuścił mi się w usta i kazał wszystko przełknąć. Później powtórka z rozrywki dla niego. Odwrócił się i ponownie we mnie wbił. Znów zacząłem krzyczeć wniebogłosy.
- Nie krzycz. I tak ci nikt nie pomoże. - rechotał.
- Jesteś tego pewny gnojku? - spytał zupełnie inny głos za naszymi plecami. Odwrócił się. Nagle poczułem jak ze mnie wychodzi. Również się odwróciłem. Zobaczyłem go leżącego na ziemi i zwijającego się z bólu. Moim wybawcą był mężczyzna o ciemnych włosach, niezbyt wysoki. W ręku trzymał owy kij bejsbolowy.
- Kibummie? - spytał zatroskanym głosem brunet.
- JONGHYUN! Uratowałeś mnie! - rzuciłem mu się w ramiona.
- Jak mógłbym ci nie pomóc? Kocham cię. Wybacz, że tak długo nie mogłem cię znaleźć. - odpowiedział smutny.
- Ważne, że przyjechałeś.
- Zabiję tego skurwiela. - wykrzyknął Dino patrząc na leżącą na ziemi postać.
- Spokojnie. - pogładziłem go po lśniących włosach.
- Jak mam być spokojny?! Ten szmaciarz cię skrzywdził! - splunął na owego "porywacza".
Odszedł ode mnie i ruszył w stronę leżącego.
- Jjongie nie!
Podszedł do niego. Podniósł go jedną ręką za koszulkę.
- Jeszcze raz cię kiedykolwiek zobaczę, to cię zatłukę? Jasne, zasrany napaleńcu?
- T-t-taaak. - wydukał przerażony.
Na pożegnanie oberwał z pięści w szczękę.
- Chodź. - podniósł moje ubrania z ziemi i objął mnie ramieniem. Kazał poczekać mi w cieniu uliczki. Sam zaś pobiegł do samochodu.
- Masz. Załóż to. - powiedział wręczając mi czyste ubrania.
To trzeba wywalić. Spalić, najlepiej.
Szybko założyłem podane ubrania. Bling objął mnie w talii i pocałował. Odwzajemniłem pocałunek. Kochałem go.
- Kibum.. Kocham cię. Już nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić. Zabiję każdego kto tylko spróbuje.
-  Ja ciebie też kocham. Gdyby nie ty mogło by się to źle dla mnie skończyć.
- Damy razem radę. Spróbuj zapomnieć. - pocieszał mnie.
Jedźmy do domu.
- Dobrze, dziękuję ci. Dziękuję za to, że po prostu jesteś.. - wtuliłem głowę w jego ramię i rozpłakałem się jak małe dziecko.
- Już dobrze kochanie. Wszystko będzie dobrze. - mocno mnie  przytulił.
Ruszyliśmy w stronę samochodu. Wsiedliśmy do środka. Jonghyun przekręcił kluczyć w stacyjce i powoli ruszył. Niedługo po tym byliśmy już w domu. Zanim weszliśmy odezwałem się do niego:
- Nie mówmy im o tym. Proszę cię.
- Co tylko zechcesz. Już nigdy nie pozwolę ci samemu wyjść.
- Dziękuję.. - przykleiliśmy sztuczne uśmiechy do twarzy i weszliśmy do domu. Od razu skierowałem się do łazienki aby porządnie się wyszorować. Jonghyun był przy mnie całą noc. Przez kolejne kilka dni odczuwałem ból z powodu tego co wydarzyło się tamtej nocy. Bling od tamtej pory zawsze był przy mnie. Nie spuszczał mnie z oczu nawet na chwilę.
***
To moje takie pierwsze opowiadanie... Mam nadzieję, że tragicznie nie wyszło. Czekam na wasze zdanie. Niedługo pojawią się "Gofry IV" i one-shot w jak dla mnie dość ciekawym paringu ;3
Pozdrawiam Yumm~ 

6 komentarzy:

  1. Z jednej strony jest mi ciężko na sercu z powodu tego gwałtu, a z drugiej tak lekko dzięki Dino.
    Nie wiem jak to określić, ale ogólnie ciekawy początek. Chcę wiedzieć co będzie dalej i cieszę się na wieść o tym, że już wkrótce pojawi się na tym blogu trochę nowości ;)
    Tylko jedna uwaga co do pisowni dialogów... Kiedy ktoś mówi, słusznie zaczynasz od nowej linijki, myślnikiem. Potem także myślnikiem dodajesz (nie wiem jak to określić) reakcje, sposób wymowy itp. Jeśli dana osoba dalej coś mówi, nie powinnaś pisać tego od nowej linijki, tylko po prostu znów dać myślnik i kontynuować wypowiedź np.
    -Kibum! - zawołał wchodząc do pomieszczenia - Gdzie moja kolacja!?
    To tyle ode mnie :)
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobiłam błąd (głupia ja, nie przeczytałam przed opublikowaniem)... zamiast 'Potem także myślnikiem dodajesz' miało być - potem także po myślniku dodajesz.
      Pozdrawiam ;3

      Usuń
  2. To było super!!
    Biedny Kibum...szkoda mi go, ale dobrze, że Jjong się zjawił i go po części uratował od dalszych tortur.
    Czekam na nową nocię.
    Pozdrawiam i weny życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. oooo to było coś <3 wiem, że jesteś miszczem, ale teraz to już przesadziłaś ;____; czuję się taka maleńka T_T

    początek świetny, środek również, a co do końca, to moim zdaniem Key powinno zabrać pogotowie i chłopak winien być naprawdę zdruzgotany faktem, że był zgwałcony D:

    jestem za bardzo ostra dla tego biednego chłopca? v_v

    weny, brutalności, a poza tym weny XD

    <3

    ~Miyu

    OdpowiedzUsuń
  4. nominowałam Twojego bloga do The Versatile Blogger :)
    http://opowiadaniashinee.blogspot.com/
    weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się podoba, ale dziwię się, że Key nie bał się tego co nastąpił (powinien być załamany)

    OdpowiedzUsuń

Komentujcie . Chcę wiedzieć co sądzicie o tych wypocinach ! :3 :)