środa, 28 listopada 2012

Chapter 7



Key P.O.V
- Zjeżdżaj stąd! Wracaj do swoich zboczonych kolegów! - ze wszystkich sił próbowałem zepchnąć go z łóżka - na próżno. Może i byłem od niego wyższy, ale to on był silniejszy.
- Nigdzie się stąd nie ruszam.
- D-dlaczego? - wysapałem pchając jego cielsko, nadal bez żadnego efektu. Urgh.
- Bo mi się nie chce - odparł sennym głosem - Dobranoc. Obrócił się na drugi bok, po kilku minutach usłyszałem ciche chrapanie. Zasnął? Naprawdę zasnął? Ze mną?! W jednym łóżku?! Co? Siedziałem obok niego po turecku nie mogąc uwierzyć w to co własnie robiłem z nim w myślach. Co się ze mną kurwa mać dzieje. Ach, ta jego koszulka bez rękawów odsłaniała wspaniałe mięśnie, aż chciałoby się ich dotknąć.. NIE. Kibum, nie rób tego, będziesz żałował. Chwyciłem się za głowę i lekko nią potrząsnąłem, chciałem wyrzucić z niej te dziwne obrazy, które przewijały mi się przez myśli jak jakiś chory pokaz slajdów. Uśmiechnięty Jonghyun. Uśmiechnięty ja. Z slajdu na slajd coraz bliżej siebie. Goniłem go. On uciekał, widać, że się ze mną droczy. W końcu dopadam go, zarzucam mu ramiona na szyję, przewracamy się. Ja na nim. On pode mną. Nasze usta dzielą tylko centymetry. Zaczynamy dyszeć z podekscytowania. Moja twarz, jego twarz coraz bliżej.. W oczach pożądanie, miłość, radość, ekscytacja. Zamykam oczy i czuję ciepło jego ust. Pocałunek.
- Urh-ahah.. Pshh.. Haha..
- ?! - W mgnieniu oka wróciłem do świata żywych, leżałem na boku, moja twarz była naprzeciwko tej Jonghyunowej i całowałem się w rękę. Moją własną rękę, którą natychmiast odciągnąłem od swojej twarzy.
- Boże, jaki wstyd - mruknąłem. Wiedziałem, że to moje naśladowanie marzeń sennych przez sen w końcu przyniesie mi zgubę. I wstyd.
- Hahhahhaa. Powiem Sunny, że ją zdradzasz z własną ręką, ahaha! - śmiał się jak idiota, ale nie to najbardziej przykuło moją uwagę...
- Sunny? - spytałem - Dlaczego miałbyś jej to mówić? - momentalnie spoważniał.
- Eee.. No.. - jąkał się - w końcu jesteście - głęboki wdech - ..parą? Nie?

Jonghyun P.O.V
Zaśmiał się melodyjnie, jak małe, zadowolone z życia dziecko. Nie powinien śmiac się w tak bardzo ważnej dla mnie sytuacji!
- No coś ty - odparł rozbawiony.
- Jak to? Nie kłamiesz, prawda? Przecież właśnie wróciłeś z jej pokoju? Co tam robiłeś tyle czasu? Z Sunny? Moją Sunny? - słowotok. Coraz częściej mi się  to ostatnio zdarza, muszę coś z  tym zrobić.
- A powinienem Ci o tym wszystkim powiedzieć ponieważ..? - zapytał i podniósł się z łóżka, chwyciłem go za rękę. Znieruchomiał pod wpływem mojego dotyku, napiął wszystkie mięśnie.
- Puść mnie - powiedział cicho, oswobodził swoją rękę i wyszedł z pokoju. Gdzie go wcięło? Muszę porozmawiać z Sunny! Jest wolna, wolna, lalalala Nunori nomu yehpuh! To może moja ostatnia szansa. Przeciągnąłem się leniwie. Uśmiechnąłem się. Leżę bladym świtem w łóżku tego całego Kibuma, co sobie o nas ludzie pomyślą, haha. Trzeba by się stąd szybko ulotnić. Która to już godzi... O cholera! Za pół godziny śniadanie, muszę się pospieszyć! Sunny! Nadchodzę!


20 minutes later ~
Poruszała się z gracją, której brakowało większości dziewczyn tutaj. Może dlatego tak mnie uwiodła? Te jej ruchy, kręcenie biodrami.. Z czymś lub bardziej z kimś mi się kojarzyło.. Od obiektu moich westchnień dzieliły mnie już tylko 2 metry... Metr...
- Hej! Sun..
- Jonghyun, czekaj.. - poczułem jak coś chwyta mnie za rękę i ciągnie w przeciwnym kierunku. Co ten idiota wyczynia?! To miała byc przełomowa chwila w moim życiu!
- Czego chcesz?! - syknąłem.
- Ehm.. - przygryzł dolną wargę - Ona złamie Ci serce. Nie idź do niej. Znajdziesz kogoś lepszego..
- Co to w ogóle ma znaczyc? Kim ty dla mnie jesteś żeby mówic mi co mam robic?!
- No właśnie sam nie wiem.. - mruknął bardziej do siebie niż do mnie - rozluźnił uścisk jaki wywierał na moją dłoń. - Idź - powiedział głosem wypranym z emocji.

Key P.O.V
Gdy odchodził, poczułem w sercu dziwną pustkę. 


--
Ale Key jeszcze nie wiedział, że Jonghyun w ostatnim momencie minął zdziwioną Sunny i wrócił do swojego pokoju, który dzielił z innymi pustymi,  zapatrzonymi w siebie sportowcami. Ale Jjong już taki nie był, coś się dzisiaj zmieniło i to za sprawą tej nędznej sieroty, która nawet nie zdawała sobie sprawy jak bardzo tą krótką wymianą zdań namąciła mu w głowie. 


--

1 komentarz:

Komentujcie . Chcę wiedzieć co sądzicie o tych wypocinach ! :3 :)