Opowiadanie dedykowane dla Izzy, która nie mogła się doczekać tego 2Min'a. Mam nadzieję, że ci się spodoba.
***
Młody
chłopak z płomiennorudą czupryną szedł ulicami miasta. Na nosie
zawieszone miał okulary przeciwsłoneczne, a ręce i ramiona szczelnie
ukryte pod czarną, skórzaną kurtką. Na nogach miał niezbyt starannie
zawiązane buty i czarne wytarte spodnie. W uszach trzymał słuchawki.
Dłonie wpakowane do kieszeni. Szedł pogrążony we własnych myślach. Nagle
poczuł, że z czymś się zderzył. Zsunął lekko okulary. Jego oczom ukazał się jakiś chłopak, który się schylał. Widocznie coś upuścił. - Jak łazi....- urwał, gdy nieznajomy uniósł głowę. Oczy rudzielca rozszerzyły się, a usta mimowolnie opadły w dół. Ujrzał bruneta. Wyraźne rysy twarzy, różowe usta i śliczne oczy. Włosy lekko opadały mu na oczy. Odsunął je ruchem głowy.
- Przepraszam. - powiedział "napastnik"
- Nic się nie stało - odparł z uśmiechem.
- Ja.. zamyśliłem się i cię nie zauważyłem.
- Rozumiem. Nie ma o czym mówić. Mam na imię Minho. - wyciągnął dłoń.
- Jestem Taemin. - podał rękę. - Pomogę ci.
Rudzielec schylił się i pomógł zbierać rozsypane artykuły.
- Ehh.. Torba pękła... - powiedział zrezygnowany brunet.
- Jeśli pozwolisz to ci pomogę.
- Zrobiłbyś to? Byłoby mi strasznie miło.
- Pewnie. W końcu to moja wina.
Chłopak niezwykle szybko pozbierał pozostałe zakupy. Brunet spojrzał z niedowierzaniem.
- Może jednak coś od ciebie wezmę? - spytał. - Zabrałeś wszystko. Przecież to ciężkie.
- Wcale nie. Nosiłem o wiele cięższe rzeczy.
- Daj, wezmę coś bo mi głupio. - odparł odbierając część zakupów.
- Jakie ty masz lodowate ręce.. - zdziwił się brunet.
- Taaak. Wieeem. Ja... zawsze tak mam. Ciągle mi zimno. - wymigiwał się Taemin.
- No okeej.. - odpowiedział spoglądając niepewnie.
Ruszyli. Szli powolnym krokiem rozmawiając i lepiej się poznając. Rozmawiali dopóki nie dotarli na miejsce. Nagle brunet wskazał palcem na dom.
- To tutaj. Może wejdziesz i się czegoś napijesz?
- Nie chcę robić problemu.
- Nie będzie żadnego problemu. Chodź. - pociągnął go za rękę, odsłaniając kawałek skóry, która była niezwykle blada. Chłopak wykrzywił twarz w grymasie i szybko zasłonił ciało . Minho widząc to zapytał:
- Wszystko w porządku?
- Taak. Dzięki..
Stanęli przed drzwiami. Piękne, brązowe. Znajdowała się na nich złota kołatka z głową lwa. Brunet otworszył je i gestem zaprosił do środka. Młody niepewnie przekroczył próg mieszkania. Ukazało mu się cudowne wnętrze. Rubinowe ściany idealnie pasowały do umeblowania pomieszczenia. Kręte schody prowadziły do kolejnych pokoi na górze.
- Mamo! Wróciłem! - krzyknął brunet. - Kupiłem to o co prosiłaś.
Podeszła do nich kobieta o tak samo ciemnych włosach jak rapera.
- Dziękuję ci. A to kto? - spytała patrząc na gościa.
- To Taemin. Zaprosiłem go. Pomógł mi przynieść zakupy.
- Ahh.. Rozumiem - odpowiedziała i obdarzyła chłopców gorącym uśmiechem.
- Chodź na górę. - starszy chciał go znów złapać za rękę, ale rudzielec szybko odsunął dłoń. Ruszyli po schodach w stronę pokoju Minho. Otworzył drzwi i weszli do środka. Młodszy wszedł rozglądając się dookoła.
- Ładnie tu.
- Dzięki. Usiądź, a ja przyniosę coś do picia. - odparł z uśmiechem gospodarz. - Soku czy wody?
- Wodę po proszę.
- Okej, zaraz wrócę.
Gdy opuścił pomieszczenie Tae wstał i podszedł do ogromnego okna. Widok za nim był cudowny. Błękitne niebo spowijały śnieżnobiałe, puszyste jak wata obłoki. Powoli wysunął dłoń. Wystawił ją w słońce. Skóra zalśniła. Wyglądała teraz jakby była pokryta mnóstwem diamentów.
- Skóra zabójcy.. - wyszeptał pod nosem.
- Piękny widok, nieprawdaż? - ten głos wyrwał go z rozmyśleń. Natychmiast cofnął dłoń.
- Tak. Niezwykle.
- Mama wepchnęła mi też ciasto. Jest naprawdę pyszne.
- Miła kobieta.. -zamyślił się Tae.
- Twoja też z pewnością jest miła.
- Raczej była.. - szepnął.
- Słucham?
- Moja mama nieżyje. Ojciec też. - powiedział wlepiając wzrok w mebel stojący przed nim.
- Ja.. przepraszam. - wyjąkał zakłopotany raper.
- Spokojnie. Przyzwyczaiłem się. - odparł beznamiętnie.
Tancerz wyjął z kieszeni telefon, sprawdzając godzinę.
- Niedługo będę szedł do domu.
- Pozwolisz, że pójdę z tobą?
- Nie musisz, ale skoro chcesz to nie mam nic przeciwko. - uśmiechnął się serdecznie rudzielec ukazując rząd białych zębów. Zeszli na dół. Pożegnali się z gospodynią i wyszli.
- Daleko mieszkasz? - zapytał starszy.
- Kawałek stąd. Chce ci się ze mną iść?
- Czemu nie. Spacer mi się przyda. - wyszczerzył się.
- Mhm.
Idąc rozmawiali. Słońce chowało się za horyzont. Latarnie powoli zaczęły się zapalać, oświetlając drogę przechodniom. Właśnie mieli wkroczyć na pasy Nagle zza zakrętu wyjechał samochód. Jechał szybko. Zbyt szybko by brunet zdążył zareagować. Taemin natychmiast popchnął rapera do przodu, pośpieszając do. Mimo tego sam został zahaczony przez owy pojazd. Siła z jaką w niego uderzył była nieprawdopodobna. Chłopak upadł i przeturlał się kilka metrów. Brunet natychmiast do niego podbiegł a wokół zebrała się pokaźna gromadka gapiów.
- Leż spokojnie. Już dzwonię po pogotowie. - powiedział roztrzęsiony brunet.
Rudzielec natychmiast zerwał się na równe nogi.
- Nie dzwoń.
- Potrącił cię samochód! To nie są żarty!
- Nie dzwoń. - powtórzył.
- Ale..
- NIE DZWOŃ. - powiedział twardym głosem wpatrując się w oczy bruneta.
- No okeej.. - poddał się. - Ale jeśli coś ci się stanie?
- Nic mi nie będzie. Nie przejmuj się mną.
- Czuję dziwne przeczucie, że jednak powiniennem.
- Zobaczysz, wszystko będzie okej.
- Mam taką nadzieję.
Przedarli się przez tłum, który w mgnieniu oka się rozszedł. Taemin spojrzał na Minho i uśmiechnął się.
- Nic cię nie boli? - spytał niedowierzając.
- Trochę obolały jestem. Nic więcej. - skłamał.
- Może jednak pójdziemy do tego szpitala?
- Mówiłem już, że nie.
- Dam ci swój numer. Jakby coś się działo to masz obowiązkowo zadzwonić.
- Dobrze. - uśmiechnął się.
Rudzielec poczuł suchość w gardle i silne ukłucie w żołądku. Zgłodniał.
- Wracaj do domu. Sam dojdę dalej.
- Nie pozwolę ci. - upierał się Min.
- Idź. Proszę cię. Jutro zadzwonię. Obiecuję.
- Na pewno?
- Tak. Dziękuję.
- Polecam się na przyszłość. - pomachał mu na pożegnanie.
- Tylko uważaj na siebie.
Chłopak zniknął w błyskawicznym tempie. Pobiegł do pobliskiego lasu na skraju miasta. Był głodny. Nie chciał zrobić krzywdy temu człowiekowi. Wystawił kły, które zawsze są ukryte. Jego oczy przybrały barwę krwi. Wyglądał cudownie, ale i zarazem przerażająco. Wyostrzone zmysły pozwoliły mu usłyszeć zwierzynę w oddali. Ruszył. Biegł z nieprawdopodobną prędkością. Zaczaił się na to bezbronne zwierzę. Wyskoczył z ukrycia. Rzucił się w stronę sarny powalając ją jednym ruchem na ziemię. Natychmiast zatopił w niej kły. Gdy zaspokoił głód wstał. W kąciku jego ust były widoczne ślady krwi. Wytarł ją wierzchem dłoni po czym zlizał. Wyszedł z lasu. Ukrył kły a jego oczy znów zmieniły kolor na normalny. Wpakował ręce do kieszeni jak gdyby nigdy nic i ruszył w stronę domu. Przekręcił klucz w zamku i nacisnął klamkę. Zatrzasnął za sobą drzwi i ponownie je przekręcił. Zdjął buty i kurtkę. Rzucił się na łóżko.
- Ehh.. Nienawidzę swojego życia. Nienawidzę siebie. - powiedział wlepiając wzrok w sufit.
***
Mam nadzieję, że to jakoś wyszło i ktoś mi zostawi komenta. A teraz ta ważna informacja. Zawieszam bloga do odwołania. Mam zbyt dużo spraw na głowie. Nie mam czasu na dodawanie notek. Postaram się poukładać wszystko w czasie tygodnia, ale nie wiem czy mi się to uda. Drugi rozdział mam zaczęty ale utknęłam na początku i kompletnie nie mam pomysłu. Liczę na wasze szczere opinie i komentarze pod tym postem.
CO?!
OdpowiedzUsuńZacznę może od rozdziału. Rzadko ktoś piszę opowiadanie, w którym Taemin jest tym złym boyem, a wygląda na to, że tak zamierzasz zacząć. Strasznie podobały mi się opisy, a szczególnie dialogi. Ich rozmowa była naturalna, a teksty dobrze dobrane.
Jedyne co mi się nie podobało, to to, że kojarzyło mi się za bardzo ze zmierzchem (ale to nie twoja wina, tylko mojej mamy, która ostatnio oglądała wszystkie części).
Teraz druga część komentarza: ZAWIESZASZ BLOGA? JAK TO?
NO WEŹ! (taa ja i moja ogarnięta reakcja)
Każdy ma czasem jakąś przerwę i brak weny. Po za tym dlaczego zawieszasz go teraz? W końcu idą wakacje, będziesz mieć więcej czasu, chociaż pewnie, co wiem po sobie, trochę mniej ochoty do pisania. Aż mi się trochę smutno zrobiło... ale mam nadzieje, że będziesz coś jeszcze pisać!
ŻYCZĘ WENY I SPODZIEWAM SIĘ SZYBKIEGO COMEBACKU! xD
Oki, wiec rozdział... był dla mnie dużym zaskoczeniem. Pierwszy raz widzę ów takiego złego Tae, który w dodatku jest jakimś wampirem/wilkolakiem .! Orginalby pomysł jeżeli chodzi o yaoi ;) pierwsze skojarzenie... EXO <3 drugie to zmierzch (za którym osobiście nie przepadam) a trzeciego nie ma, chociaż myślałam o Harrym Potterze (kamień filozoficzny) kiedy to Voldemort wysysal krew z jednorożca (ostatnio oglądałam). Fajnie napisane, nie ma błędów, przynajmniej nie dostrzegłam. Mila lekturka przed snem <3 a teraz do rzeczy. Zawieszasz bloga.?! Czy ciebie grzmi kobieto.?! Za tydzień wakacje. Wtedy możesz dodać kolejna notkę z 2 rozdzialem albo coś... Ja też mam braki jeżeli chodzi o wene tworcza i zazwyczaj wtedy dodaje rozdział z opóźnieniem. Napisz na spokojnie nowe części i powróć do nas za tydzień ;* czekam tu na ciebie, bo opowiadanie mi się podoba.! No i 2min rzecz jasna.! Uwielbiam ten paring.! Weny, czasu na pisanie i ogólnie wszystkiego najlepszego życzę. Pozdrawiam cieplutko ^.^
OdpowiedzUsuńPs: sorka, ze tak się rozpisałam ;p
Moje reakcje: 1. WHAT THE FACK IS SHIT?! XD 2. Taemin to wampajer O.O 3. uhuhuhu chce więcej :33 4. Ten blog jest zajebisty *ślini się do monitora* ^^
OdpowiedzUsuń