Key P.O.V
- Nazywam się Jonghyun - czułem jego ciepły oddech na moim karku. Tylko nie patrz mu się w oczy, nie patrz się w jego oczy, bo Cię zgwałci, zabije i zakopie albo co gorsza zgwałci i zakopie - bez zabijania. O czym ja do cholery myślę?!
- Urgh.. Ja jestem Kibum i bardzo ładnie proszę o to, abyś przestał naruszac moją przestrzeń osobistą - powiedziałem sarkastycznie. Po tych słowach przybliżył się do mnie jeszcze bardziej, jego nos znajdował się 2 centymetry od mojego, mierzyliśmy się wzrokiem. Miałem dziwne wrażenie, że chce mnie zjeść. Zaczął powoli pochylać się w moją stronę, czułem się jak posąg - siedziałem tam nieruchomo, cały zlany zimnym potem. 1,5 centymetra, 1 centymetr.. aż tu nagle usłyszałem krzyk. Kobiecy krzyk.
- Kibum! - mojego niedoszłego "gwałciciela" zamurowało. - Kibum, co ten przebrzydły chłopak wyrabia? Przestraszył Cię? - podbiegła do mnie, pomogła wstać, posłała w moim kierunku uśmiech, a Jonghyunowi rzuciła spojrzenie matki-lwicy-która-broni-swojego-młodego.
- Ja.. j-aa.. to nic takiego, Sunny.. ja.. - blondyn plątał się w zeznaniach, zarumienił się. ZARUMIENIŁ SIĘ?!
- Nie przypominam sobie żebym pozwoliła Ci mówić do mnie nieoficjalnie. N.O.O.N.A, mówi Ci to coś? - odparła chłodno. Żal mi się zrobiło tego całego Jonghyuna, chciałem go pocieszyć, wyciągnąłem w jego stronę rękę...
- Kibum, nic Ci się kochany nie stało? - pogładziła mnie po głowie. - Chodź ze mną, pokażę Ci moje mieszkanie, poznasz pozostałe członkinie SNSD, będzie fajnie! Nie czekając na odpowiedź, pociągnęła mnie gwałtownie za sobą.
Jonghyun P.O.V
Stałem tam, opierając się o drzwi pokoju "7" jak osłupiały dobre 15 minut. Sunny? I ten dziwny dzieciak? Moja Sunny? Chciałem go tylko trochę nastraszyć.. Zaśmiałem się cicho na wspomnienie jego przerażonej twarzy, na której lśniły kropelki potu. I takie coś odebrało mi moją ukochaną... Kocham się w Sunny od dwóch lat, jestem dla niech cholernie miły, zawsze pożyczam jej wszystko, gdy na przykład zapomni na lekcję matematyki ołówka, podaję jej szybko swój, na którym wydrapywałem cały poprzedni wieczór igłą mój numer telefonu. Ach! Tyle ołówków przez to straciłem, ale ona nigdy nie zadzwoniła.. Może nie zauważyła? Prawię jej codziennie setki komplementów, jakie ma piękne, lśniące, zdrowe włosy, gładką cerę, całuśne, różowe usteczka.. A tu nagle, gdy już zaczęła się do mnie przekonywać, pojawia się ta sierota, która w ułamku sekundy podbiła jej serce. Trzymała go kurczowo za rękę, mnie nawet nigdy nie dotknęła, ani nawet musnęła. Mówiła wszystkim na około, że "nie jest łatwa", "twardo stąpa po ziemi", "nie wierzy w przeznaczenie", "miłość wymaga czasu". BLEBLEBLEBLE!
- Nienawidzę Cię, Kibum! - wydarłem się na cały korytarz. Nagle usłyszałem dźwięk naciskanej klamki, świst powietrza i... i nastała ciemność.
Author P.O.V
Taemin i Onew (Jinki) usłyszeli dziwne krzyki na korytarzu, więc postanowili sprawdzić co się tam też najlepszego wyrabia. Otwarli gwałtownie drzwi i usłyszeli głośnie "DUP".
- O, kurwa - Onew odruchowo zasłonił usta ręką.
- Jesteś martwy? - Taemin przykucnął i szturchnął kilka razy palcem ciało Jonghyuna, które pozostawało w bezruchu. Przybliżył ucho do jego twarzy, nasłuchując czy oddycha.
- Nie, nie jestem. - odpowiedział sam sobie z dziwnym uśmiechem - Oddycha.
- Zakopmy go - stwierdził spokojnie Onew. Młodszy parsknął głośnym rechotem.
- Tak, to chyba najlepsze rozwiązanie - odpowiedział z trudem, trzymając się za brzuch ze śmiechu.
- Mówię poważnie - Jinki miał twarz, która nie wyrażała żadnych emocji.
- Hyung...? - Tae nie wiedział jak zareagowac.
- Zabrał mi w podstawówce kurczaka! - krzyknął przez łzy, a Taemin dyskretnie odetchnął z ulgą.
- Ty chwytasz za lewą, ja za prawą.
W ten oto sposób nieprzytomny Jonghyun został wprowadzony, a raczej zawleczony do pokoju nr "7".
PREVIEV, yay! *__*
--
- DLA CZEGO TO COŚ ŚPI W MOIM ŁÓŻKU?!
--
- O! Sunny, nowa zdobycz?
- Zdobycz? - powtórzył unosząc jedną brew.
"Cholera" pomyślałam.
--
Hue hue hue... Normalnie nie wyrabiam. Myślałam, że to jakieś smutne będzie, a tutaj takie jaja xD Genialne :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;3
Jesteś martwy? ;_________;
OdpowiedzUsuńryczę ze śmiechu T_T
"rzuciła spojrzenie matki-lwicy-która-broni-swojego-młodego" hahahha i przy akcji 'martwego' jonga jeblam :P zbieram sie wlasnie z podlogi, tak sie brechtalam >.<
OdpowiedzUsuńZapraszam do dołączenia do grona obserwatorów, żebyś znów nie straciła bloga z oczu ;3
Usuń