środa, 28 listopada 2012

Chapter 11



Key P.O.V
- ..było wspaniale, prawda? Cieszę się, że dałem Ci się na to namówic, dawno się tak nie czułem! Niesamowite uczucie, tyle oczu pełnych zachwytu, wpatrzonych w nas, nasz taniec, ach... Dziękuję, przyjacielu - zakończyłem swój kilkuminutowy monolog szerokim uśmiechem w stronę Taemina. Nawet na mnie nie spojrzał, odchrząknąłem lekko. 
- Ekhem... Taemin? 
- ............. - patrzył gdzieś w dal, jego wzrok był nieobecny i taki pusty.
- Taemin? - stanęliśmy u szczytu schodów. Co się z nim dzieje? 
- Taemin do jasnej cholery! Przyjaźnimy się, prawda? Więc nie traktuj mnie jak powietrze!
- ............ - A może zrobiłem coś nie tak? Ale co? Dlaczego unika mojego wzroku? Zrobił niemrawy krok do przodu, szedłem obok niego w ciszy. 
- P-przyjaźnimy się, prawda? - szepnąłem cichutko. 
- Urghh! - warknął przyspieszając kroku. 
- Coś się stało? - przystanąłem na chwilkę oczekując tego samego od Taemina, ale ten nie zważając na nic wyminął mnie, przy czym brutalnie walnął mnie w ramię łokciem i nadepnął na stopę. Z racji tego, że schody były wąskie i strome oczywiście musiałem się przewrócić z głośnym "DUP". Kilka ostatnich stopni pokonałem na tyłku, zjeżdżając z zawrotną prędkością. Jutro będę umierał, ale nie to mnie martwiło najbardziej. Co się stało Taeminowi? Jest na mnie zły? Za co? Nie chcę kończyc tej przyjaźni, to moja jedyna bratnia dusza w tej szkole, mój jedyny przyjaciel. Nie chcę znowu zostać sam.. Zwinąłem się w kłębek i przycisnąłem policzek do lodowatej podłogi. Sam. Sam. Sam. Te słowa obijały się o moją czaszkę, nie dając spokoju. Nagle usłyszałem kroki, wyraźnie ktoś zbliżał się w moją stronę. Nie chcę teraz z nikim rozmawiac, nie mam ochoty tłumaczyc czegoś co ta osoba i tak najprawdopodobniej nie zrozumie. Objąłem kolana rękami, gdy ktoś trącił mnie w plecy palcem. Idź sobie. Zacisnąłem mocno powieki. Idź sobie. Zostaw mnie samego. Jak zawsze. 

Jonghyun P.O.V
O mój boże. To Kibum. O boże. Dlaczego płacze? 
- Kibum.. - wyszeptałem, a moje serce miękło z każdą sekundą patrzenia na jego twarz, którą przeszywał ból. Nie wiedziałem jak pomóc. A tak bardzo chciałem.. 

Key P.O.V
O mój boże. To Jonghyun. Co on tutaj robi? Nie powinien teraz byc w parku z Sunny? O boże. Jak ja wyglądam. Podniosłem się do pozycji siedzącej, poprawiając włosy i strzepując brud z mojego ubrania.
- Ekhm..  Jonghyun-hyung.. Cześc.. - spojrzałem na niego niepewnie. 

Jonghyun P.O.V
Ten jego wzrok, przeszywał mnie na wylot. Brązowe, kocie oczy. Piękne. Zarumieniłem się lekko. Dlaczego?

Author P.O.V
Tak naprawdę nikt nie wiedział ile czasu siedzieli na podłodze patrząc sobie w oczy. Pytani później co tak długo robili za kulisami tego pamiętnego występu Taemina i Kibuma odpowiadają z tajemniczymi uśmiechami "Nic takiego". To była magiczna chwila, coś wisiało w powietrzu, napięcie, ciche, nieświadome pożądanie. Kibum całym sercem chciał przytulic się do Jonghyuna, ale brakło mu odwagi. Jonghyun chciał rzucic się na Kibuma i szaleńczo go całowac, ale nie był pewny czy to dobry pomysł. Skończyło się na tym, że po prostu patrzyli na siebie, wygłodniałymi oczami.

--

- Kibum! Kibum? Kibum!! Minho, pomóż mi go znaleźc. Martwię się o niego. Nie wrócił na noc do pokoju. KIBUM! - Taemin nerwowo przeszukiwał park nawołując swojego przyjaciela.
- Gdzie go ostatni raz widziałeś? - spytał spokojnie Minho.
- Kibum!! Hm... Chwileczkę.. - rudy chłopak przystanął i zmarszczył czoło intensywnie myśląc.
- Za kulisami!
- Chodźmy więc. - powiedział Minho i wziął Taemina za rękę. Młodszy poczuł przyjemne ciepło i odwzajemnił uścisk dłoni.

W tym samym czasie
- Wstawaj śpiochu - Jonghyun zaśmiał się melodyjnie do ucha Kibuma, który na wpółprzytomny, cały obolały podniósł się z podłogi.
- Cholera - jęknął.
- Coś się stało? - w brązowych oczach Jjonga widac było szczerą troskę.
- Mogłeś mnie zanieść do pokoju, to spanie na podłodze było straszne, wszystko mnie boli..
- Zanieść do pokoju? - podniósł jedną brew - Ale przecież nie mam klucza do siódemki.
- A czy ja mówiłem coś o tym, że masz mnie zanieść do MOJEGO pokoju? - uśmiechnął się łobuzersko i niebezpiecznie zbliżył się do Jonghyuna. Prawie stykali się nosami. Spodnie starszego chłopaka stawały się coraz ciaśniejsze w kroku. Kibum zauważył to, ale udawał, że nic się nie stało i zaśmiał się cichutko sam do siebie.
- Oj, Jjong..  - westchnął - Co..? Co robisz? - zapytał Kibum wyraźnie smutniejąc, podczas gdy Jonghyun chwycił go za ramiona i odsunął od siebie na długość swoich rąk.
I'm a key to your heart - przeczytał głośno kolorowy napis na czarnej koszulce Kibuma i zaczął śmiać się jak szalony.

3 komentarze:

  1. Słodkie, ale dlaczego Kibum spał na podłodze? Upił się? Nieładnie...
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. O boze Kibum! O boze Jonghyun! oooo! Kibum to ty! omo! hahahaa
    a tak serio to szalenie slodkie! hahaha

    OdpowiedzUsuń
  3. OMO ! (czemu. zawsze. na. początku. komentarza. daje. omo?!) Świetne. Kibum, oj nieładnie tak działać na kolegów ... heuheuheu ^^

    OdpowiedzUsuń

Komentujcie . Chcę wiedzieć co sądzicie o tych wypocinach ! :3 :)